Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2023

Wyrazy sympatii, prezenty

 Uwielbiam obdarowywać znajomych robionymi przez siebie przetworami, herbatami, sałatkami, jajkami, czy nalewkami. I lubię, gdy ktoś mnie czymś swoim zaskoczy. Wolę zrobiony przez kogoś prezent, niż najdroższy ze sklepu.  Ostatnio po wielu miesiącach, wrócili do mnie ludzie, których odprowadzałam na turnusie rehabilitacyjnym. Zadzwonili i poprosili o spotkanie. Na samą myśl o spotkaniu zrobiło się mi miło. Aż tu nagle otrzymałam taki oto wielki kosz, który małżeństwo wykonało specjalnie dla mnie, ponieważ zajmują się wikliniarstwem. Często za przyprowadzenie klientów do jakiegoś miejsca zakupów, jestem obdarowywana upominkiem. Często na bacówkach piję żentycę i dostaję kilka oscypków do domu.  W ostatnich dniach zostałam obdarowana korbaczami. Pysznymi serami w kształcie makaronu. Podobnie jest z darmowym wejściem na jedne z basenów termalnych dla osób, które przyprowadzają tam grupy szkolne. To program lojalnościowy, który sprawia, że możemy wraz z rodziną wejść na basen...

Ciasta z szabaśnika

 Oszczędzamy na maksa. Siedzimy każdego dnia i zapisujemy wydane pieniądze, a przede wszystkim analizujemy, jakich wydatków da się uniknąć. I chociaż sama odczuwam już zmiany cen i na które nie mam wpływu, to jednak wiele jest w mojej mocy. Z pewnością jest to zdrowie naszej rodziny. NIE KUPUJĘ słodyczy sklepowych. Piekę ciastka i ciasta. Raz na trzy cztery dni zamieniam kuchnie w cukiernię. Mój mąż zajmuje się piecem, a ja pieczeniem.  To paluszki rumuńskie, które robię aż z 1 kg mąki. A to super szarlotka z budyniem. Bardzo prosty i tani przepis. Może w najbliższym czasie się nim podzielę. A to nasz piec z szabaśnikiem i dopiekającym się ciastem. Dzięki niemu mamy darmowe pieczenie i ogrzewanie, bo wykorzystujemy drewno, które mamy z wycinki drzew w ogrodzie. A jak rozprowadzamy ciepło z takiego pieca na orne piętro domu? Prosto. Na piecu stawiam garnki z deszczówką i zagotowuję je. Takie garnki wstawiam w pokojach u dzieci, na drewnianych deskach. A jeśli nic w szabaśniku n...

Kukurydza z własnego pola

 Właśnie świeżo wpłynęła na nasze konto pierwsza tegoroczna transza dotacji z ARMiRu. W tym roku na naszych 2 ha ziemi posialiśmy kukurydzę. W ubiegłym roku zebraliśmy 30 ton kukurydzy tzw mokrej. To piękny wynik. Zebraliśmy sobie na świeżo trochę kolb do zjedzenia, na dekorację i na prezenty dla naszych znajomych. Reszta przejdzie przez kombajn.  Nasze 2ha ziemi i dzieci świetnie bawiące się w polu. Trochę kolb zabranych przed koszeniem. Stara maszynka do młócenia, łuszczarka do kukurydzy, zdobyta przez wymianę na rasowego koguta. Kury bardzo lubią kukurydzę. W okresie zimowym, kiedy pogoda sprawia, że kury nie wychodzą na zewnątrz, do kurnika dajemy całe kolby. Kury obierają je samodzielnie, a takie mozolne zajęcie sprawia że nie dziobią własnych jajek. Póki co mamy małe marzenie, by mieć więcej ziemi i żyć całkowicie samowystarczalne. Trzymajcie kciuki.