Klatki na króliki powstały z odpadów z budowy (krótki deski i te uszkodzone, a także słupki, którymi geodeta tyczył naniesienie domu na grunt) i elementów przywiezionych ze złomu.
Kratki są kiedyś wyrzucano w zakładu pracy męża. Czekały na swój czas. W ubiegłym roku stanowiły podporę dla warzyw pnących.
Resztki starej blachy. Do jej pomalowania na czarno poszły dwa opakowania farby w sprayu po 11 zł sztuka. Karmidła wewnątrz są zrobione z puszek po konserwach, a paśniki. Koszyczków metalowych ze złomu. Za trzy wyszło 1,5 zł
Całość, po podliczeniu zawiasów i zasuwek zamknęła się w kwocie 35 zł.
Komentarze