Przejdź do głównej zawartości

Złomowisko - wyspa skarbów

Kiedy pierwszy raz udałam się na złom, czułam się zawstydzona. Wszędzie brudno, a ja tu mam grzebać... Inni przybysze pomogli. Szukali zawzięcie swoich trofeów. Rozmawiali ze sobą z zadowoleniem. Było to zachęcające. Zawsze kiedy przejeżdżamy w pobliżu, zaglądamy. 
Największe znalezisko, jakie udało nam się zdobyć, to schody do naszego ogrodu. Po zważeniu, wyceniono je na 70 złotych. 

Teraz sprawdźmy ile kosztowałyby schody z barierką, gdybyśmy musieli je kupić w sklepie. Znalazłam następującą ofertę dotyczącą jednego stopnia takich schodów.


Cena dotyczy 1 stopnia. Moje schody mają ich 5 (i wyjście i zaczep na szósty), więc policzmy 5x329zł, to prawie 1650 zł plus koszty przesyłki.

Podobnie ze słupkami, które były potrzebne do gabionu. Pochodzą ze starego, zniszczonego ogrodzenia, które kiedyś znajdowało się na działce moich rodziców, a wcześniej dziadków. A że kiedyś płot był na wysokość 180 cm. To wystarczyło słupki odciąć przy samej ziemi. Dzięki takiemu zabiegowi otrzymaliśmy darmowe słupki na ogrodzenie działki, a także słupki do gabionu.
W tle widać także ogrodzenie (czarne słupki).
Warto dodać, że kiedyś słupki miały grubość 5 mm, co czyni je trwałymi.


Co ciekawe, aby zasypać parking nad gabionem, trzeba by użyć mnóstwa kamieni. Takie udało nam się zorganizować za darmo. W pobliskiej elektrowni wodnej konieczne było wykonanie czyszczenia z powodu zasypania dopływu wody żwirem i kamieniami. Mieszkamy 2 minuty drogi od miejsca prac. Nadzorca z zadowoleniem oddał nam zalegający mu problem. My z radością go przyjęliśmy. Było to 9 przyczep samochodu ciężarowego!

Na złomie bardzo często kupowaliśmy drut np. do zalewania murku pod ogrodzeniem, czy też blachy do przykrycia desek, a także do przykrycia klatek dla królików, czy obicia kurnika zaraz nad ziemią, aby nie ulegał zniszczeniu. Pisałam o tym już kiedyś, ale wkładam zdjęcie dla przypomnienia.

Blacha była szara. Kupiliśmy farbę w sprayu za kilkanaście złotych i gotowe. Kraty w klatkach pochodzą z wyspy ekologicznej. Nie zapłaciliśmy za nie.

Na zdjęciu powyżej widać blachę prowadzoną przy ziemi, przez co elewacja zostaje czysta. 
Dzisiaj na złomie kupiliśmy dwa arkusze takiej blachy, bo jeszcze trzeba kilka rzeczy zabezpieczyć. Wydaliśmy 5 zł. Blacha była jeszcze z folią. Razem kupiliśmy 1,5 m2 blachy.



Teraz analiza, ile trzeba by było dać za zakupienie nowej? Wujek google pomoże.
Za 1,5 m2 blachy w sklepie musielibyśmy zapłacić około 220 zł.


Czasem wystarczy trochę zainteresowania, chęci i pomysłu. 

Powodzenia 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Piękne błyszczące liście kwiatów

 Moja chrzestna zawsze miała wybitnie zadbane rośliny. Wydawały się być, jak z katalogu.  Zdradziła mi jak dbać prostym domowym sposobem o nabłyszczenie roślin.   Poniżej fikus przed nabłyszczeniem. A poniżej już po szybkim zabiegu. A poniżej w trakcie zabiegu. Cześć liści jeszcze nie "zrobiona" Różnica jest olbrzymia.  A do zabiegu potrzeba starego, najlepiej zgniłego i śmierdzącego..... Banana. Serio. Kilka cm owocu zawijamy w gazik i smarujemy nim rośliny. Powodzenia. 

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...