piątek, 8 lipca 2022

Ekogroszek - udany zakup ze strony PGG

 Każdy, kto chociaż raz próbował kupić ekogroszek ze strony PGG, wie, że to jakaś abstrakcja. 

Często mówi się, że ekogroszek z PGG jest jak YETI - każdy o nim słyszał, nikt nie widział.

No to delikatnie się pochwalę, że kupiłam ekogroszek 4 razy. Oczywiście 1 raz dla siebie a trzy razy dla rodziny. I jeszcze będę dla najbliższych kupować! 

Ludzie z okolicy, którzy się o tym dowiadują, składają mi propozycje odpłatnego kupna. To jakiś absurd. Nie wykonuje takich usług. Uwierzcie, desperacja ludzi jest ogromna, ale nie tędy droga.

Najważniejsze, by desperacja przerodziła się w siedzenie przed komputerem i cierpliwość.

Ale jak? To pytanie zadają mi wszyscy. 

Ze spokojem!

Takie zdjęcia u mnie też się pojawiają.






Moje rady.

Pierwszy raz kupiłam ekogroszek po zmianie przeglądarki z Firefox na Opera. 
Walczyłam na Firefox półtora miesiąca, zmieniłam przeglądarkę i kupiłam tego samego dnia.

Jest ciężko, ale:
- wyłącz w komputerze niepotrzebnie działające programy czy karty w przeglądarce. 
- nie otwieraj wielu kart, góra 5. Wtedy nie przeciążasz swojego komputera i serwera na który chcesz się dostać. 
- zaloguj się godzinę wcześniej
- otwórz sobie godzinę wcześniej kartę z ekogroszkiem którzy chcesz kupić,
- zrób sobie kawę i weź coś do podjadania, np orzechy. Luz to podstawa, uwierz. 
- skup się tylko na tym, co masz robić.
- wsadź chociaż produkt do koszyka, następnym razem po zalogowaniu wejdź w koszyk i odswiezaj ta stronę. Jesteś już dalej.
- mój dom jest podłączony do sieci radiowej, muszę się liczyć z tym, że w tej sytuacji kupisz ekogroszek tylko w czasie dobrej pogody i jeśli u Ciebie jest podobnie, weź to pod uwagę i w czasie deszczu, wiatru, czy śnieżyc, spożytkuj energię gdzie indziej.

Teraz zróbmy kalkulację
Ekogroszek tutaj na składach budowlanych sięgał już ceny 3200 zł za tone. 
Mama naszego kolegi kupiła 4 tony po 3000 tysiące. Wydała 12.000 zł.
 
Wczoraj zakupiłam dla kuzyna ekogroszek, w ilości 5 ton. 
Przy założeniu kosztów transportu, konieczności workowania tego ekogroszku, zakupu worków do pakowania, plandeki do wysypania ekogroszku, zamkniemy się w kwocie 7000 zł i kupimy o jedną tone więcej. Oczywiście transport jest zależny od tego, gdzie mieszkamy. Ten sortyment jest najtańszy że wszystkich tych, które nadają się do pieca z podajnikiem. Ale i przy tych droższych się opłaca.

Jeśli jesteś zniechęcony przelicz jeszcze raz. 
Gdyby mama kolegi kupiła 5 ton, zapłaciłaby 15.000 zł,
My przy 5 tonach -7.000 zł.
Różnica to 8.000 zł -tyle oszczędzasz swoją cierpliwością!
Zadaj sobie pytanie - gdzie idąc do pracy zarobisz 8.000 zł np w ciągu miesiąca czy dwóch. A przecież na stronie PGG pracujesz góra 2 godziny na tydzień.

Teraz, jeśli rząd uruchomi program 3 tony dla gospodarstwa, w co wątpię z logicznego punktu widzenia, to zakupie opał ponownie i będę poświęcać swoje oszczędności na zakupy ekogroszku każdorazowo, jeśli pojawi się tani opał. Jeśli uda mi się kupić te trzy tony (o ile będzie dopracowany i składy budowlane podejdą do projektu), to będę mieć opał na dwa lata. 
Prognozy inflacyjne są niepokojące, przynajmniej będę mieć gwarantowane ciepło.

POWODZENIA

A to mój pierwszy ekogroszek. Miałam jeszcze trochę szczęścia, bo na kopelni sypnęło się im 5,5 tony.


I poniżej zdjęcie zapakowanego.

Zostały nam odcięte kawałki kartonowych tulei szalunkowych. Nawlekaliśmy na nie worki i napełnialiśmy. Potem wiązanie i układanie. Workowania samodzielne to oszczędność około 1000 zł.







sobota, 2 lipca 2022

Susza i zbieranie i oszczedzanie wody.

Moja rodzina składa się z 5 osób. Biorąc pod uwagę wyliczenia, że na jedną osobę przypada 3 m³ wody, powinniśmy zużywać około 15m³ wody. 
Do naszej rodziny musimy dodać jeszcze 160 zwierząt, które mamy, a połowa z nich to ptactwo wodne, które wodę kocha pić, ale i tą pitną zużywa do kąpieli (i nic nie poradzisz - podziwiaj ich radość).

Koniecznie trzeba dodać jeszcze fakt, że posiadamy 18 m² szklarni, liczne grządki, drzewka i krzewy owocowe.

Ile zatem wody zużywamy w ciągu miesiąca?
W ostatnim upalnym miesiącu, udało nam się zejść do zużycia 9 (tak dziewięciu) m³ wody, kiedy w poprzednim roku, w czasie letnich upalnych miesięcy mieliśmy odczyty o 4 m³ większe.
Ale jak? Sama jestem zaskoczona wynikiem, ponieważ nie wyjeżdżamy poza dom, nawet na 1 dzień!


Ubiegłoroczny czerwiec i poniżej tegoroczny.



Mamy szalejącą inflację i próbujemy oszczędzać z głową. 
Postanowiłam przeliczyć, ile wody zużywamy niepotrzebnie. Tak NIEPOTRZEBNIE.
Wiaderka z recyklingu (piękne niebieskie 5 litrowe wiaderka po twarogu - który zakupuje pobliski Hotel) zostawiłam w kabinach prysznicowych i kuchni. I zaczęłam liczyć wodę, którą spuszczamy, zanim dotrzemy do tej porządnej - ciepłej. Wyszło 15 do 20 litrów dziennie. To w skali miesiąca daje 4,5 do 6 m³ wody !!!
Szok. Tak. Jak można zmarnować tyle wody?! Zrób test u siebie w domu! Taką wodą warto nawet podlać drzewo w ogrodzie czy kawałek trawnika.
Już nie zamierzamy bezmyślnie marnować wody. Trafia ona do wiaderek, następnie podlewamy kwiaty w domu, szklarnie, grządki, dajemy ta wodę dla zwierząt, a jeśli nasze beczki z wodą mają deficyty, to dolewamy do tych beczek.

Kiedy pada, uruchamiamy wszystkie możliwe zasoby, aby wodę zebrać. Mieszkamy na skarpie i wymaga to od nas trochę pracy, ale dla chcącego....

Beczka - o taką beczkę dobrze zapytać w pralni. Tam chętnie się ich za darmo pozbywają. Do beczki i wiaderek powieszonych na płocie woda spływa z dachu wiaty.

Odpływ z rynien odprowadzony jest do starej wykopanej wanny (ktoś na olx oddawał za darmo), która jest także kąpieliskiem dla naszych gąsek i kaczek.


Tu kolejny zbiornik, który się napełnia z odpływu rynien.


Tu także odpływ rynien i zestaw zbiorników, które sami napełniamy. 

Herbata i syrop (przepis) z kwiatów bzu czarnego

Ostatnią niedzielę spędziłam m.in. na zbieraniu kwiatów bzu czarnego (niestety, także kleszczy, ale szczęśliwie bez spotkania żywej żmii). Zbiór jest bardzo przyjemny. Gimnastyka połączona z aromaterapią.

Kwiaty są piękne i pachnące.

Wraz z dziećmi oddzielałam zielone szypułki od kwiatów. 
Udało mi się wszystko zmieścić z 11 litrowym garnku.


Wszystkie syropy kwiatowe robię wg następującego schematu.

Obrane kwiaty zalewam wodą, tak by przykryć je na ok 2 cm. Zostawiam na kilka godzin, może być na całą noc. Jeśli napęcznieją dolewam wody by znów je przykryć. Dodaje cytrynę i dwie pomarańcze, dobrze wyszorowane płynem do naczyń i ostatecznie wyparzone. Cytrusy dodaje krojone ze skórką. 
Gotuję całość przez około godzinę i zostawiam na cały dzień, następnie odcedzam.
Dodaje cukru tyle, ile mam płynu. (Można zejść z ilością cukru do 80 procent ilości płynu).
Całość gotuję i wlewam do wyparzonych butelek, czy słoiczków.


Efekt końcowy, to niemal 10 litrów soku, oczywiście w butelkach z recyklingu - kolega przywoził sobie każdorazowo takie piwa z Niemiec i puste butelki trafiały do mojej piwnicy. 

Dodam, że warto trzymać takie butelki zamknięte, gdyż kurz nie dostaje się do środka i łatwiej jest je umyć.

Prócz syropu, ususzyłam także same kwiaty na zimową herbatę. Na ten moment mam około litra suszonych kwiatów. 

Moje drzewko w ogrodzie dopiero zaczyna kwitnąć, jednak zamierzam wszystkie jego kwiaty przeznaczyć na suszenie.


Do kwiatów z bzu czarnego będę dokładać kwiaty lipy, tak by w okresie zimowym pić mieszankę z tych dwóch ziół. 
Herbata z kwiatów bzu czarnego i lipy ma działanie rozgrzewające!


sobota, 9 kwietnia 2022

Tanie, zdrowe jedzenie a inflacja

W jaki sposób działamy, aby zaoszczędzić na jedzeniu w czasach szalejących cen.

Po pierwsze rozwinęliśmy nasze gospodarstwo do niemal 50 kur i mamy mnóstwo jajek. Część dla nas, naszej rodziny, część wymieniamy tako towar za towar. Znaczna ilość jajek sprzedajemy jako jaja lęgowe. Jest to dosyć korzystne, ponieważ cena jajka lęgowego to 3 zł. 
Jeśli mamy nadwyżki sprzedajemy je jako konsumpcyjne. Dzisiejsza cena jajek swojskich (podaję ceny na dzień posta - inflacja szaleje) to 1,2 zł za jako małe i 1,5 za jajko duże.


Po drugie. Mamy spore stado gęsi. Te znoszą jajka. Z jajek klujemy młode. Nasz plan na ten rok to wyhodowanie 50 gęsi do zjedzenia. Może więcej... Na sprzedaż. 
To spory zapas żywności, której nie muszę kupić, a jedynie poświęcić czas i trochę miejsca w ogrodzie, zapewnić trawę - wielu ludzi kosząc swoje ogródki chętnie trawę oddaje!
Dodatkowym atutem jest brak konieczności koszenia.... Nie trzeba posiadać kosiarki, ani kupowania do niej paliwa, brak napraw itd.

Mamy około 5 jajek gęsich dziennie. Partiami zbieramy je do inkubatora, a nadwyżki sprzedajemy. Dzisiejsza cena jaja lęgowego gęsi to 7 zł



Po trzecie rozmnażamy króliki. Mnożą się łatwiej 😀, już mamy 8 sztuk młodych dwumiesięcznych. Z nich głównie robię pasztety, ale także dodaje do zup typu krem oraz piekę w całości.
Królik uwielbia liście mniszka lekarskiego, obierki z warzyw, które i tak wyrzucasz.



Po czwarte znowu mnożymy indyki. Jaja lęgowe indyka niemięsnego kosztują 2 zł za sztukę. Taki indyk, który ma około 9 miesięcy waży 5-6 kilo. 10 indyków.... To wielki zapas jedzenia. 






Po piąte. 
Raz w tygodniu wymieniam 10 jajek na 5 litrów swojskiego mleka. Mleko stawiam na zsiadłe. Zbieram z niego śmietanę i daje ja do deserów lub robię masło. Z takiej ilości mleka otrzymuje 200 do 250 g masła. Wszystko zależy od której z krów mleko zostało mi dane. 
Raz w tygodniu jemy na obiad ziemniaki z zsiadłym mlekiem, jajkami sadzonymi i warzywami.
Robię koktajl z owoców sezonowych lub mrożonych.
Raz na tydzień zjadamy kaszę z zsiadłym mlekiem. Może być kukurydziana lub gryczana.
Z pozostałej ilości mleka robię twaróg. 
Ten zużywamy do kanapek, lubimy makaron z serem, jagodami że słioczków, które każdego roku robię i z jogurtem naturalnym. 
Robię kluski leniwe. Przy mniejszej ilości sera, z ziemniakami.
Raz na jakiś czas robię kluski śląskie z sosem grzybowym - grzyby oczywiście samodzielnie zebrane i suszone lub mrożone.
Robię także pierogi i krokiety z kapustą i grzybami.
Raz w miesiącu cały ser zużywam na zrobienie pierogów ruskich (teraz nazywanymi ukraińskimi lub kresowymi 😉), mrożę je i wyciągam w dniach, kiedy mam urwanie głowy i nie mam czasu gotować.
Zatem za darmo (jajka które mam) mam mnóstwo rzeczy, które w ciągu tygodnia zjada nasza rodzina.








Po szóste.
Raz w tygodniu w niedzielę piekę gęś lub kaczkę, która sami uhodowaliśmy. Pozostałości z tuszki obieram, dodaje nadzianych jabłek i wytopionego tłuszczu i robię pierogi na kolejny dzień. Podaje je czasem z czystym barszczem.




Po siódme.
Z naszych lęgów kluje się sporo kogutów. Te świetnie nadają się na ugotowanie rosołu. Pod koniec gotowania warto wyjąć delikwenta z rosołu i upiec przez godzinę. Mamy obiad dwudaniowy.

Po ósme.
Hodujemy własne warzywa i owoce. Marchew, pomidory, ogórki, ziemniaki, buraki, pietruszkę, cebulę, czosnek, pory, cukinię i dynie, a także truskawki, poziomki, borówki amerykańskie i kamczackie, jabłka, gruszki, wiśnie, czereśnie i szeroki pakiet śliwek, a nawet arbuzy. Jadamy to co sezonowe, a jeśli się nie da, robimy przetwory. Np. buraczki do słoików na cały rok, pomidory na zupy, ogórki kiszone, wszelkie sałatki, keczupy, kompoty.





Po dziewiąte.
Zbieramy owoce lasu. Jagody, poziomki, maliny, żurawinę, grzyby i korzystamy z nic cały rok.






Po dziewiąte.
W naszym domu jadamy sporo naleśników, placków i gofrów z dżemami, które robię każdego roku z własnych owoców. Robię sama ciasta, budynie z kaszą z sokiem malinowym, sorbety i inne. Mając swojskie jajka i mleko, to niewielki koszt. 







Po dziesiąte.
Produkty tanie, np cukier mąkę na promocji, kupujemy od razu jako zapas roczny. Dla przykładu mąkę latem kupiłam w Biedronce po 89 groszy za kg. Obecnie jej cena to podobno 2,5 do 3 zł, to wzrost o 300 procent.  Mam w wpis o okazjach na blogu.

Po jedenaste.
Sami hodujemy mięsa i robimy z niego nie tylko konserwy, ale i kiełbasy i wędliny, także topimy smalec, który doskonale nadaje się na kanapkę i jako tłuszcz do smażenia.

Smalec gęsi jest żółty.


Żaden z produktów na twarzy wyżej nie został zakupy.




Samodzielnie zrobione wędliny z własnych mięs. Ich nadwyżki są mrożone i wyciągane w odpowiednim momencie.

Kolejne nie kupione śniadanie.



Masz mały ogród? Sprawdź czy w Twojej miejscowości można hodować zwierzęta i zrób mały kurnik, kup kilka kur i bądź samowystarczalny w zakresie jajek. Wyhoduj kilka królików, z 5 gąsek, kaczek.