Przejdź do głównej zawartości

Weki

 W tym roku po raz pierwszy zdecydowałam się na zakup słoików typu Weck. 

Zawsze oszczędna myłam i wyparzałam używane słoiki, podrzucane przez znajomych. I robię tak dalej. Do soków, dżemów. Jednak zdecydowałam, że do mięs doinwestuję zakupem słoików Weck. 

Zdarzało się, że po czasie słoiki z zakrętkami twist off puszczały (mimo tyndalizacji i zassania i przechowywania w lodówce). Były to sporadyczne sytuacje. W trosce o zdrowie, jak i nie marnowanie towaru oraz wygodę zdecydowałam się na ten krok.

Zdecydowałam się na słoiki o pojemności 580 ml rozszerzane do góry. 

Pojemność 580 ml, pozwala na zabezpieczenie porcji obiadowej dla 4 osób. 

A słoik rozszerzany do góry ułatwia wyciąganie potrawy, szczególnie jeśli ta jest w formie galarety, którą chcemy zachować. Takie słoiki są niezbędne jeśli zdecydujemy się na pieczenie w nim chleba (taki chleb można zapasteryzować i przechowywać naprawdę długo).

Co wyjątkowego jest w słoikach Weck? Już tłumaczę. Szklaną pokrywkę od słoika oddziela gumowa uszczelka. Pokrywa jest przymocowana do słoików za pomocą metalowych elastycznych klipsów. W czasie pasteryzacji w słoikach z zakrętkami twist off zbiera się powietrze i zakrętki są wypchane do góry. Taka zakrętkę należy minimalne poluzować, to powoduje uwolnienie zbędnego powietrza, następnie porządnie zakręcić i sprawdzić, czy jest szczelna. 

W słoikach Weck denko słoika pozwala na samoczynne uwolnienie powietrza i samozassanie. To świetne rozwiązanie. 

Warto spróbować. Być może u kogoś w domu takie słoiki zwyczajnie spoczywają gdzieś na strychu.




Obecnie takie słoiki z mięsem na obiad i do kanapek ratują mi życie, ponieważ mocno się pochorowałam i nie mam sił wstać z łóżka.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Ruszam w kierunku mediów społecznościowych

 To dla mnie mega trudna decyzja. Unikam mediów społecznościowych jak ognia. Moja decyzja jest podparta prywatnymi sugestiami osób, które odwiedzają mojego bloga.  Kanał na Instagramie będzie miał nieco inny charakter. Proszę o wyrozumiałość. Dopiero zaczynam. No i przede wszystkim wsparcie w postaci polubień, komentarzy, ale też sugestii, propozycji i czego Wam do głowy przyjdzie.  Nazywam się pl_colorful_eggs Zapraszam do obserwacji.

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...