Przejdź do głównej zawartości

Kwoka, naturalny inkubator

Posiadam filmik, na którym moja wtedy 5-letnia córka tłumaczy czym się różni kura od kwoki: "Kura jest do znoszenia jajek, a kwoka to wychowania pisklaków, ale do tego potrzebny jest kogut."


Dokładnie tak. Kury znoszą jajka. Kogut potrzebny jest do ich zalężenia a kwoka? Kwoka to taka kura, która postanowi przestać znosić jajka, tylko je wysiedzieć i wychować. Staje się wtedy walecznym stworzeniem, które broni najpierw jak, a potem dzieci, potrafi czasem jeść raz na tydzień. 

Największą zaletą posiadania kwoki jest naturalność w przedłużaniu gatunku. Kwoki różnią się od siebie charakterami. Łączy je jedno - kwoczenie - ciche gdakanie, jakby do siebie. Jeśli wyjdą z gniazda, wszystkie ich pióra stoją, przez co taka kura wygląda na dwa razy większą.

Drugą największą zaletą posiadania kwoki, jest fakt darmowego wygrzania jaj, a później piskląt. 

Poza tym, zamknięta kwoka wygrzeje jajka do końca, a w przypadku inkubatora, może dojść do przerwy w dostawie prądu. Taka sytuacja miała miejsce kilka dni temu u naszego kolegi, który niestety zaobserwował zamarcie niemal 40 piskląt. 

W naszym gospodarstwie kwok mamy zawsze sporo, nawet 7 w roku. Ciężko to ogarnąć, bo pod 1 kwokę wkłada się od 7 do 13 jak, w zależności od jej wielkości. Mówiąc prosto jak musi być tyle, ile kwoka jest w stanie przykryć i prawidłowo ogrzać. Lepiej mniej niż za dużo, ponieważ jedno wystające jajko sprawia, że taka kura raz je ogrzewa a raz nie, a jeśli je ogrzewa, to nie ogrzewa tego z drugiej strony. W takich jajach pisklęta zamierają. 

Nasza pierwsza tegoroczna kwoka.
Pod tą kurę zmieści się 11 jajek.


Kwoka jest umieszczana w osobnej klatce, inaczej kury donosiły by jej jajka lub sama by je podkradała, co spowodowałoby różny czas inkubacji i zamieranie piskląt wewnątrz.


Kwoka, po wykluciu piskląt ogrzewa je, uczy je jeść, a nawet rozdrabnia jedzenie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Ruszam w kierunku mediów społecznościowych

 To dla mnie mega trudna decyzja. Unikam mediów społecznościowych jak ognia. Moja decyzja jest podparta prywatnymi sugestiami osób, które odwiedzają mojego bloga.  Kanał na Instagramie będzie miał nieco inny charakter. Proszę o wyrozumiałość. Dopiero zaczynam. No i przede wszystkim wsparcie w postaci polubień, komentarzy, ale też sugestii, propozycji i czego Wam do głowy przyjdzie.  Nazywam się pl_colorful_eggs Zapraszam do obserwacji.

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...