Przejdź do głównej zawartości

Posty

Panele fotowoltaiczne

Panele fotowoltaiczne założyliśmy jeszcze korzystając ze starych warunków rocznego rozliczenia. Kiedy zakładaliśmy je, mnóstwo osób pytało "kiedy ci się to zwróci". I to jest dosyć ciekawe. Dlaczego? Dlatego, że jak już wspominałam we wpisach wcześniejszych choćby tym ( https://jestem-eco.blogspot.com/2019/11/budowa-domu-systemem-gospodarczym.html?m=1 ), mamy zwyczaj odkładania pieniędzy, których nie poświęciliśmy na palenie papierosów. Dla przypomnienia. Obydwoje z mężem odkładamy po 10 zł dziennie, inni kupują papierosy i te pieniądze tracą, zdrowie też, a my odkładamy na inwestycje, tak, jakbyśmy je przetracili paląc. 10 zł dziennie od każdego z małżonków daje miesięcznie 600 zł, rocznie 7200 zł, w ciągu 3 lat 21600 zł. Nasze panele, po dotacji kosztowały 21000, czyli 3 lata niepalenia papierosów. To tak, jakbyśmy poprzez niepalenie otrzymali je za darmo.  Teraz przeanalizujmy uzysk 1,5 roku. Otrzymaliśmy 9140 kWh. Licząc obecna cenę 1 kWh energii czyli 0,77 zł daje kwotę

Pasztet domowy

 Bardzo lubimy wszelkie przetwory domowe. Pasztet, to ulubiony dodatek na kanapkę naszych dzieci.  To ostatni wyrób. Pasztet pieczony zdążył zniknąć, nim zrobiłam zdjęcie.  Pasztety pieczone są pakowane próżniowo i mrożone. Ten w słoikach poddaje tyndalizacji. Robimy pasztety z mięsa królików i dodatku wątróbek i serc gęsi i pozostałego drobiu. Hodowane przez nas zwierzęta dostarczają mięsa, z którego robimy zapas pasztetu na cały rok. Mnożymy króliki w dwóch turach. I w dwóch turach wykonujemy pasztety. Wątróbki i serca zbieramy każdorazowo przy uboju drobiu i mrozimy. Potrzebę ilości wyciągamy, gdy zajdzie potrzeba. Mięso dzielimy, gotujemy z warzywami. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła tego na piecu. Mięso zmieściło się w 5 garnkach. Gotowanie tego na gazie jest dla mnie mało ekonomiczne, a przy okazji gotowania ogrzałam dom. I w szabaśniku upiekłam kaczkę na obiad. Obieramy mięso z kości. Wątróbki parzymy. Dodajemy także parzony boczek. Wszystko mielimy. Przyprawiamy

Smalec domowej roboty

 Hodujemy gęsi, kaczki, kury, perliczki, indyki i króliki. Każde to zwierzę daje smalec. Taki smalec zużywam według ważnych dla mnie priorytetów. Smalec z gęsi Landes i Kubańskich to ten, który używam w czasie przeziębienia do smarowania pleców, klatki piersiowej, szyi czy stóp. Używam go także w czasie dużych mrozów do smarowania skóry twarzy i rąk. Tak w mojej miejscowości zabezpieczali się przed mrozem instruktorzy narciarstwa.  Smalec indyczy, kaczki czy królika jest super do podsmażania mięsa. Wystarczy łyżka smalcu. Jego wydajność jest ogromna. Smalec gęsi kołudzkich jest super do utopienia go z cebulką i ziołami. Używamy go na kanapki, ale czasem łyżeczka takiego smalcu ładuje zmieszana z ziemniakami. Uwielbiam ziemniaki okraszone w ten sposób z jajkiem i zsiadłym mlekiem.  Smalce różnią się od siebie kolorem i konsystencją - np króliczy jest wyraźnie rzadszy. Powyżej na zdjęciu od lewej smalec z gęsi Kołudzkiej, perliczki, indyka i ostatni z gęsi Landes.  A jak utopić smalec? T

Ostatnie zbiory z ogrodu i szklarni.

 To już ostatnie zbiory. Opad śniegu w tym roku mocno się opóźnił. Spacer w ogrodzie przyniósł jeszcze sporo owoców i warzyw.  Ostatnie dynie  Jeżyny, w tym roku udało mi się zebrać wszystko do ostatniego owoca. Topinambur. Napiszę jeszcze o nim. Ostatnie w tym roku miska malin. Niektóre krzaki dopiero zakwitły, niektóre mają pączki kwiatowe. Owoce bzu czarnego. Pierwszy raz zebrałam odmianę późną. Zrobię z nich sok. No i pomidory. Wystarczą do końca roku. No i pomidorki koktajlowe żółte. Są fajne do szkoły i do sałatek

Szafran - mega droga przyprawa.

 Szafran inaczej krokus, to roślina, która w moich okolicach, na naszych łąkach i w ogrodzie występuje w postaci tak licznej, że optycznie nazywamy te łąki dywanami krokusów.  Oczywiście jest chroniony. Wiem, że każdego roku do Doliny Chochołowskiej w Tatrach zjeżdżają się tłumy, które chcą oglądać fioletowe łąki. Niestety też niszczą je, co jest smutne.  Łąki pełne krokusów są także niszczone w trakcie wiosennego wywożenia obornika. Zawsze przed tym zabiegiem na polach wyruszam i cążkami do paznokci wycinam pomarańczowe pręciki z pyłkiem, nie uszkadzając kwiatu. Oczywiście to ciężka praca. Ale po co wydawać pieniądze, skoro można mieć to za darmo. Ile kosztuje szafran w sklepie. Otworzyłam ogłoszenie na allegro firmy Prymat ,- bo chce aby towar był dobrej jakości. Cena to 6,16 zł za 0,1 g przyprawy, to oznacza że 1 g kosztuje 61,6 zł, 10 g to aż 616 zł, 100 gram to 6160 zł, a kilogram jest wart ponad 60000 zł.  To obłęd. I oczywiście cena w torebkach. Cena rynkowa zaczyna się od 3000

11 listopada kulinarnie

 Oczywiście 11 listopada to dzień odzyskania niepodległości. Jest to także dzień, w którym wspominamy św. Marcina, a wtedy jadamy gęsinę.  Gęś jest wspaniała, zjada tylko zielonkę i owies. Nie je chemicznych pasz, dlatego można ją jeść bez obaw o faszerowanie jakimś cudami. Oczywiście gęsi mamy swoje. I jest to nasze ulubione danie. W tym roku mieliśmy ich wyhodowanych aż 55. Kilka sprzedaliśmy wśród natarczywych znajomych. I niemal na każdy tydzień roku mamy jedną gęś.  Gęsi pieczemy w garnku rzymskim (zrobię o tym wpis), to ważne.  I tak wygląda gotowe danie. Zarówno gęś, jak i ziemniaki i sałatki, są darmowe, bo składniki pochodzą z ogrodu (prócz octu, cukru i soli, ale to grosze). Nawet jeszcze koperek wykiełkował ponownie. Mało tego wszystkiego, dzisiaj nawet upieczenie gęsi było darmowe. Posłużyło do tego zebrane drewno i użyliśmy naszej ukochanej westfalki.  Gąska jest zaprawiona dziesięcioma przyprawami i nadziana jabłkami. Ląduje w chłodnym jeszcze piecu - to ważne, wyjaśnię w

3600 PLN w kieszeni

 Dlaczego 3600 złotych? Bo moja córka rośnie i potrzebuję dla niej kolejnego gorsetu góralskiego. Oczywiście zrobię go sama, ale postanowiłam sprawdzić koszt nowego gorsetu. Szczerze, mocno się zdziwiłam. Aż z wrażenia zrobiłam screenshota 😂. 3600 zł.  Chciałam tylko dla porównania napisać, że najniższa krajowa netto wynosi 2363,56 zł. Tak serio, serio uważam, że pani, która gorset sprzedaje mocno odpłynęła. Nowy gorset jest wart góra 1800 zł, jeśli jest jakiś wybitny, co i tak jest dużą sumą. Ktoś powie "ale ja nie umiem robić takich rzeczy". Ja odpowiem "ja też nie". Ale dla chcącego nic trudnego.  Kiedy moja najstarsza córka była mała, miała 2,5 roku musieliśmy pojawić się w strojach regionalnych na spotkaniu rodzinnym. Pomyślałam wtedy o kosztach. Ta sytuacja zbiegła się z telefonem od mojej cioci "w Białym Dunajcu będzie kurs robienia gorsetów". Idealnie. Poszłam na darmowy kurs. Po kursie już umiałam! To pierwszy gorset jaki zrobiłam.  To drugi. No