Oczywiście 11 listopada to dzień odzyskania niepodległości. Jest to także dzień, w którym wspominamy św. Marcina, a wtedy jadamy gęsinę.
Gęś jest wspaniała, zjada tylko zielonkę i owies. Nie je chemicznych pasz, dlatego można ją jeść bez obaw o faszerowanie jakimś cudami.
Oczywiście gęsi mamy swoje. I jest to nasze ulubione danie. W tym roku mieliśmy ich wyhodowanych aż 55. Kilka sprzedaliśmy wśród natarczywych znajomych. I niemal na każdy tydzień roku mamy jedną gęś.
Gęsi pieczemy w garnku rzymskim (zrobię o tym wpis), to ważne.
I tak wygląda gotowe danie. Zarówno gęś, jak i ziemniaki i sałatki, są darmowe, bo składniki pochodzą z ogrodu (prócz octu, cukru i soli, ale to grosze). Nawet jeszcze koperek wykiełkował ponownie.
Komentarze