Przejdź do głównej zawartości

Pizza z dmuchanym chrupiącym brzegiem

 Czy używam mąki do pizzy? Czasem, ale zdecydowanie wolę mąkę z młyna. 

Czy mam kamień do wypieku pizzy? 

Nie. Piekarnik rozgrzewam do maksymalnej temperatury. Wraz z blachą, na którą wkładam moja pizzę.

Czy mam jakoś specjalny piekarnik? 

Nie. Nawet nie ma termoobiegu. 

Czy pizza mnie i moich bliskich zadawala?

Tak. Lubimy pizzę na dość cienkim cieście z dmuchanym, chrupiacym brzegiem i chrupiącym spodem.


Ciasto zaczynamy robić dobę przed pieczeniem.

Dajemy 250g letniej wody. Ok pół cm odciętego plastra drożdży. Mieszamy, dodajemy 500g mąki.

Uwaga składników nie dajemy do metalowej miski i mieszamy dłońmi lub drewniana łyżką. 

Uwaga. Ciasta nie wyrabiamy. Powstaną kawałki ciasta, a nie jednolita masa. Ciasto będzie miało za mało wody. 

Przykrywamy folią spożywczą, którą nakłuwamy. Na wierzch kładę dodatkowa ściereczkę. 

Rano następnego dnia dodaję 3/4 szklanki wody z płaską łyżeczką soli i mąki tyle ile ciasto zabierze. 

Ciasto wyrabiamy na jednolitą elastyczna masę. Zawijamy jego brzegi do środka pod spód i zostawiamy do wyrośnięcia. 

Ja dziele ciasto na dwie części.

Co około 2h ponownie zawijam ciasto od brzegów pod spód. 

Nagrzewam piekarnik do maksymalnej temperatury, a ciasto najpierw ugniatam na środku z odrobiną oliwy z oliwek. I rozciągam wypychając brzegi na zewnątrz. Ważne jest, aby wszelkie powstałe pęcherze powietrza wypychać, tworząc na zewnętrznej części zapowietrzony brzeg. 

Na ciasto daje sos pomidorowy i składniki, które mnie interesują. Pizzę wkładam do gorącego piekarnika. I pilnuje aby pizza się zarumieniła. Każdy piekarnik piecze inaczej! 

Smacznego.


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Piękne błyszczące liście kwiatów

 Moja chrzestna zawsze miała wybitnie zadbane rośliny. Wydawały się być, jak z katalogu.  Zdradziła mi jak dbać prostym domowym sposobem o nabłyszczenie roślin.   Poniżej fikus przed nabłyszczeniem. A poniżej już po szybkim zabiegu. A poniżej w trakcie zabiegu. Cześć liści jeszcze nie "zrobiona" Różnica jest olbrzymia.  A do zabiegu potrzeba starego, najlepiej zgniłego i śmierdzącego..... Banana. Serio. Kilka cm owocu zawijamy w gazik i smarujemy nim rośliny. Powodzenia. 

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...