Pieczywo, jak wszystko jest drogie. Wychowywano mnie aby wykorzystywać wszystko i nie marnować jedzenia.
Dzisiaj zmierzyłam się z bułkami kupionymi przed Świętami. Jeszcze miękkie, ale już czerstwe.
Oczywiście, mogę je jeszcze suszyć na bułkę tartą. Jednak wolę je zjeść ze smakiem.
Podgrzewam przykrytą pokrywką patelnie. Kiedy jest gorąca, kładę na niej bułki i zakrywam. Za 3-5 minut są pyszne, chrupiące, miękkie i wilgotne w środku.
Podobnie robię z moimi rogalikami drożdżowymi, które mam zamrożone, na wszelki wypadek. Wyjęte z patelni dają poczucie, jakby były właśnie świeżo upieczone.
Komentarze