Przejdź do głównej zawartości

Wciąż nie kupujemy. Jemy to, co było przygotowane na Święta

 W Wigilię i Boże Narodzenie jedliśmy barszcz z uszkami i rybę za którą daliśmy 80 zł. Licząc wszystkie dodatki, które kupiliśmy, zmieściliśmy się obiadowo w cenie 100 zł na dwa dni. 

W drugi dzień świąt jedliśmy barszcz z uszkami upiekliśmy swoją kaczkę i zjedliśmy niespełna połowę. 

27 grudnia z mężem wzięliśmy dobową głodówkę na dojście do siebie, bo mimo, że robimy tylko dwa dania wigilijne, czuliśmy przejedzenie. Dzieci jadły kaczkę.

Dzisiaj 28 grudnia znowu mamy barszcz, a na drugie obrana kaczka bez skór z dodatkiem jednego jabłka, z której przyrządziłam pierogi. 


Wyszło ich 57.

Ja, wraz ze znajomą wegetarianką, będę jeść barszcz z kapuśniaczkami, mój mąż barszcz z pierogami, a dzieci pierogi z tłuszczem wytopionym z kaczki, a barszcz do popicia. 

Do zamrożenia zostaje mi 17 pierogów. 2 tygodnie temu zamroziłam 22 pierogi. Więc mam jeden awaryjny obiad dla całej rodziny. Mam ich zawsze kilka, bo kiedy pracuje na stoku i wracam zmarznięta do domu, lubię tłusty treściwy obiad w szybkim wykonaniu. 

Jutro na obiad pizza z zamrożonego przed świętami sera z przeceny za 5,35

Jako sos na ciasto, dodam mój sos, który wykonałam do słoiczków we wrześniu, z warzyw zebranych u siebie w ogrodzie.



Pojutrze ugotuję rosół kolagenowy ze swojskiej kury, tak więc będzie na dwa dni. Oczywiście rosół że swojskim makaronem i kawałkami kurczaka.

W Nowy Rok na bazie zawekowanego rosołu z 30 grudnia, zrobię zupę pomidorową ze świeżych pomidorów z kluskami ładnymi. 
Oczywiście pomidory z ziołami prowansalskimi zrobiłam jesienią do słoików. 


Na drugie danie, wyciągnę z zamrażarki królika, z jakąś kiszonką, która mam zrobioną w spiżarce. 

Następnego dnia, coś lżejszego
W mojej zamrażarce wciąż mam pierogi z malinami. 

Te podam z jogurtem, więc 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Ruszam w kierunku mediów społecznościowych

 To dla mnie mega trudna decyzja. Unikam mediów społecznościowych jak ognia. Moja decyzja jest podparta prywatnymi sugestiami osób, które odwiedzają mojego bloga.  Kanał na Instagramie będzie miał nieco inny charakter. Proszę o wyrozumiałość. Dopiero zaczynam. No i przede wszystkim wsparcie w postaci polubień, komentarzy, ale też sugestii, propozycji i czego Wam do głowy przyjdzie.  Nazywam się pl_colorful_eggs Zapraszam do obserwacji.

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...