To święte powiedzenie w naszej rodzinie. Jeśli dbam o coś, to będzie mi to służyło wiele lat.
Dzisiaj chciałam pokazać sąsiedzki przykład nie dbania o coś, a dokładnie kurnik.
Dlaczego eko? Przyglądam się różnym osobom. Większość z nich ma spore problemy finansowe, kredyty, ciągły stres. To bolesne od samego patrzenia. Jeszcze ciężej żyć w takiej sytuacji. Życie daje nam wiele możliwości, ale sami powinniśmy wybierać dojrzale i mądrze. Oczywiście, każdy z nas popełnia błędy. Ważne, by się na nich uczyć. Blog jest streszczeniem mojego dorosłego życia w stylu eko - ekologicznie w bliskości z tym, co dała natura i ekonomicznie. Eko w moim życiu oznacza także szczęśliwie!
To święte powiedzenie w naszej rodzinie. Jeśli dbam o coś, to będzie mi to służyło wiele lat.
Dzisiaj chciałam pokazać sąsiedzki przykład nie dbania o coś, a dokładnie kurnik.
Kto posiada dzieci, wie jak ciężko namówić je do zdrowego jedzenia.
Jestem absolutnym przeciwnikiem faszerowania dzieci tabletkami witaminowymi o wątpliwym pochodzeniu i poziomie oczyszczenia...
Witaminy mamy wokół siebie. Trzeba chęci i trochę pomysłów, aby wepchnąć je w dzieci.
Na pierwszy rzut idą jajka. Te swojskie, bez antybiotyku zawierają wszystko (niczym mleko matki) potrzebne do życia.
Tu mam trochę schodów, bo jedno dziecko kategorycznie odmawia ich jedzenia.
No cóż. Przemycam dużą ilość jajek w plackach, naleśnikach, makaronie itp.
Robię mnóstwo soków, dżemów i konfitur, więc przynajmniej w tym zakresie dzieci są chętne. Oczywiście, w grę wchodzą też świeże owoce, ale to zbyt proste.
Warzywa zawsze mogą przechodzić w zupach krem, albo drobno tarte do sosów.
A zielenina? Jedno moje dziecko zjadało wszystko rzodkiewki, ogórki, brokuły, pokrzywy siekane, ale pozostałe absolutnie nie.
Wszystko przemycam, np. w naleśnikach, albo jak dzisiaj w lanych kluskach, które robiłam do rosołu. Do lanych klusek dołożyłam czosnek niedźwiedzi.
Wszelkie postanowienia noworoczne zwykle kończą swój bieg przed połową stycznia. Tegoroczna zima siłą rzeczy zagwarantowała darmowe przedłużenie karnetu na siłownię (którego nigdy nie kupiłam 😜).
Do łopaty marsz.
Przedstawiam zdjęcie naszego kurnika. Zwróćcie uwagę na lewą stronę, gdzie widać płot i spójrzcie ile cm brakuje, by był całkowicie niewidoczny.
Odśnieżamy nawet 3 razy dziennie. Ogólnie polecam. Wzmocnione ręce, plecy, brzuch i nogi. 🤭🤣. Najważniejsze, że za darmo.
Znaleźliśmy budę dla psa (w czasie śnieżyc spał w kurniku).
To wspaniała roślina, posiadająca właściwości lecznicze porównywalne z czosnkiem. W przypadku czosnku niedźwiedziego zjadamy liście, które mają czosnkowy aromat. Zresztą wraz z czosnkiem należą do tej samej podrodziny i tego samego rodzaju.
Zbieram go późną wiosną, najlepiej zanim zacznie jeszcze kwitnąć. Korzystam ze stanowisk naturalnych oraz z obsadzeń w ogrodzie. Czosnek niedźwiedzi rośnie w cieniu! Używam jako dodatek do twarogu, jako zieleninę do zup, zawijam do mięs, dodaje do makaronu lub ryżu.
Najbardziej lubię pesto. Wykonuje takie proste, bez orzechów. Blenduję liście, dodaję sól, oliwę z oliwek i uwaga - sok z cytryny. Ten ostatni ma zapobiegać powstawaniu jadu kiełbasianego.
Gotowe słoiczki wkładam do zamrażarki. Wyciągam, kiedy mamy wewnętrzny czas na to pesto oraz w czasie wzmożonych zimowych zachorowań.
No i oczywiście, to kolejny zdrowy i niemal darmowy składnik naszego życia.
Ostatnio musiałam załatwić coś na mieście. Nie byłabym sobą, gdybym nie rzuciła okiem na jakieś ceny.
Postanowiłam wziąć na celownik gofry. To w naszym domu częsty deser, podwieczorek, czy kolacja.
Postanowiłam przeanalizować cenę baby drożdżowej, w przeliczeniu za 1 kg.
Dlaczego to ciasto?
Piekę je bardzo często. Jest to ciasto, które w moim domu rodzinnym często zastępowało kolację, było popijane mlekiem.
Aby się nie nudziło, było z dodatkiem owoców sezonowych. Czasem zawijane w rogale z marmoladą lub powidłami, czasem w postaci strucli jabłkowej. Do wyboru do koloru.
Ciasto drożdżowe z borówką amerykańską, zebraną latem.Może dla checy wrzucę zdjęcie jeszcze nie upieczonej wersji,bo ktoś powie, że je kupiłam się mądrzę 🤣.
Najpierw wpisałam w internecie placek drożdżowy cena. No i wzięłam ofertę, która przypomina mój placek.
Zrobiłam zdjęcie oferty.
Zdjęcie wykonałam 6 stycznia. Dlaczego to ważne?
Styczeń nas rozpieszcza. Wysokie temperatury, niemal całkowity brak śniegu. Taka sytuacja sprawia, że łatwiej można wydobyć coś z ogrodu.
Jeszcze w czerwcu tego roku, za obiady w szkole, za jedno dziecko, miesięcznie płaciliśmy około 80 zł. Cena jednego obiadu wynosiła 4 zł. Dzieci korzystały z pakietu bezpłatnych dodatkowych zajęć, więc ta opcja była wygodna.
Od września cena jednego obiadu wzrosła do 7 zł za sztukę. To już daje kwotę około 140 zł za dziecko miesięcznie, za dwoje około 280zł.
Widzę, że na stronie szkoły pojawiła się nowa propozycja cen obiadów. Wzrost do niemal 15 zł za obiad. Dawałoby to miesięcznie prawie 600 zł za obiady w szkole za dwoje dzieci.
Najpierw analiza ilościowa obiadu.
Dorosły człowiek zjada około 200 g ziemniaków lub 60 g kaszy, makaronu lub ryżu (liczę suche), 150 g mięsa (liczę surowe, bo takie obrabiam), no i warzywa 100 do 200 g, w zależności od apetytu
Dzieci, jak to dzieci, raz jedzą jak dorośli, innym razem niemal wcale nie są głodne. Myślę, że na dwoje dzieci mogę policzyć 300 g ziemniaków (lub 45g makaronu, kaszy lub ryżu) i 200 g mięsa i 150 g warzyw.
Zatem, aby zrobić drugie danie, potrzebuję łącznie 500 g mięsa, 700 g ziemniaków (lub 165 g kaszy, makaronu lub ryżu) i do 500 g warzyw. Potrzebuje jeszcze smalcu, oleju, ziół, przypraw. Licząc ilość dodatków i ich cenę, myślę, że dla naszej czwórki wystarczy doliczyć 1 zł. Na energię elektryczną, czy gazu doliczę 2 zł (tyle wychodzi mi dzienne zużycie gazu, jednak wraz ze śniadaniami i kolacjami i wielokrotnym gotowaniem wody na herbatę, więc policzone na wyrost).
To ruszam na zakupy. To znaczy otwieram blixa i sprawdzam, co jest w korzystnej ofercie cenowej. Dla Was gotowe screeny.