Czas odpoczynku nadejdzie, ale póki co pchamy wszystko do przodu.
Dzisiaj dostałam aż dwa alerty
Dla mnie takie ostrzeżenie to szybka konieczność działania. Malin leśnych jest w tym roku mało. A soki malinowe są najlepsze z nich. Szczególnie każda malina jest na wagę złota, bo robię soki na surowo bez dodatku wody. Więc dzisiaj szybkie pracę w ogrodzie, zbieranie malin, zrobienie ciasta malinowego, soku, lodów malinowych, no i cześć malin, kilka poziomek i truskawek oraz borówki kamczackiej przeznaczyliśmy na suszenie, na herbatę leśną.
Takie nawałnice powodują, że dojrzałe owoce spadają z krzewów i już po planach.
Dzisiaj niewiele, bo musieliśmy uciekać przed burzą.
Ale efekty są miłe
Obok ciasta lody dla dzieci. Już w zamrażarce.
Sok malinowy już wyciśnięty
Powstaną z dwa duże słoiki. Niby niedużo, ale nawet tyle dziennie przez kilka tygodni to naprawdę dużo. I zawsze ziarnko do ziarnka. Zwykle soku robię około 2 litrów jednorazowo.
Natomiast suszone (oczywiście zaraz po pieczeniu ciasta, aby zaoszczędzić energię elektryczną) maliny, jagody, truskawki i poziomki, są miłym akcentem w zimowe dni, kiedy łapie nas przeziębienie, czy gorszy dzień. Taką herbatka jest też super pomysłem na prezent.
Ile kosztuje 50 g takiej herbaty? Sporo, a gdyby kupić to w sklepie? Wolę zbierać. Wiem skąd zbierałam i wiem, że nie jest to niczym pryskane.
Komentarze