Temat banalny, ale czy nie zdarzyło się tak, że w całkiem nowych butach pękła sznurówka i buty leżą i leżą. A może po praniu gdzieś jakaś para zaginęła.
Dlatego, że mi się to kilka razy zdarzyło, zdecydowałam, że kiedy robię porządki z butami, które muszą już odejść w niepamięć, przyglądam się ich sznurowadłom i wkładkom. I jeśli sznurówki lub wkładki przetrwały buty, to absolutnie piorę i zabezpieczam w jednym pudełku po butach. W razie awarii już mam zabezpieczenie.
I o ile sznurówki, to nie jest jakaś wielka oszczędność.... chociaż mam w razie czego odłożonych 11 par, czyli jakieś 60-70 zł (chociaż lepiej mieć tą sumę niż wydać), to bardziej, oszczędzam czas, który poświęcę na szukanie nowych sztuk, na ich zamówienie i opłacenie przesyłki, na jeżdżenie i szukanie ich w sklepach. A najgorsze jest to, że ostatecznie nasze buty pójdą w odstawkę i szybciej będzie nam kupić nowe buty niż sznurówki.
A poniżej szybki zbiór, z ostatnich porządków. Jak to mówię, jeść nie proszą ;)
Komentarze