Te uwielbia zbierać moja mama i przynosi je z pobliskiego lasu wiadrami - zawsze po 5 litrów. Na mojej głowie cała reszta. Sporo malin tych pięknych mrożę. Przydają się jako dekoracja ciast, gofrów, jako wsad do musli, lodów, czy koktajli. Tegoroczny urodzaj sprawił, że zapasów będzie na dwa lata. To dobra sprawa, bo zdarza rok bez malin - zbyt mało deszczu zasusza owoce na krzakach, zbyt dużo deszczu doprowadza do ich gnicia przed dojrzeniem, Musli z malinami - przygotowanie nasion do nocnego namoczenia... Z malin robię soki na zimę - ucierane na surowo To ciężki proces ale warty ceny wysiłku! Odpady, które powstają przy wyciskaniu, również przetwarzam robiąc soki na gorąco. A to okazy przygotowane do mrożenia - część zapasów. Te po prawej to maliny ogrodowe.
Dlaczego eko? Przyglądam się różnym osobom. Większość z nich ma spore problemy finansowe, kredyty, ciągły stres. To bolesne od samego patrzenia. Jeszcze ciężej żyć w takiej sytuacji. Życie daje nam wiele możliwości, ale sami powinniśmy wybierać dojrzale i mądrze. Oczywiście, każdy z nas popełnia błędy. Ważne, by się na nich uczyć. Blog jest streszczeniem mojego dorosłego życia w stylu eko - ekologicznie w bliskości z tym, co dała natura i ekonomicznie. Eko w moim życiu oznacza także szczęśliwie!