Hodujemy gęsi, kaczki, kury, perliczki, indyki i króliki. Każde to zwierzę daje smalec. Taki smalec zużywam według ważnych dla mnie priorytetów. Smalec z gęsi Landes i Kubańskich to ten, który używam w czasie przeziębienia do smarowania pleców, klatki piersiowej, szyi czy stóp. Używam go także w czasie dużych mrozów do smarowania skóry twarzy i rąk. Tak w mojej miejscowości zabezpieczali się przed mrozem instruktorzy narciarstwa.
Smalec indyczy, kaczki czy królika jest super do podsmażania mięsa. Wystarczy łyżka smalcu. Jego wydajność jest ogromna.
Smalec gęsi kołudzkich jest super do utopienia go z cebulką i ziołami. Używamy go na kanapki, ale czasem łyżeczka takiego smalcu ładuje zmieszana z ziemniakami. Uwielbiam ziemniaki okraszone w ten sposób z jajkiem i zsiadłym mlekiem.
Smalce różnią się od siebie kolorem i konsystencją - np króliczy jest wyraźnie rzadszy.
Powyżej na zdjęciu od lewej smalec z gęsi Kołudzkiej, perliczki, indyka i ostatni z gęsi Landes.
A jak utopić smalec?
Trzeba obrać tusze z wszystkich tłustych elementów. Jest też dużo smalcu na żołądkach (które też wspaniałe można przyrządzić). Można też tak jak w przypadku gęsi (która będzie gotowana), obrać ją ze skóry i i z niej także smalec utopić.
Nie mam możliwości w nabierania wszystkich rodzajów w jednym czasie, aby móc je tu pokazać, gdyż te zużywane są na bieżąco np do wyrobu pasztetu, kiełbasy, czy do wykonywania potraw.
Komentarze