Przejdź do głównej zawartości

Pasztet domowy

 Bardzo lubimy wszelkie przetwory domowe. Pasztet, to ulubiony dodatek na kanapkę naszych dzieci. 

To ostatni wyrób. Pasztet pieczony zdążył zniknąć, nim zrobiłam zdjęcie. 
Pasztety pieczone są pakowane próżniowo i mrożone. Ten w słoikach poddaje tyndalizacji.


Robimy pasztety z mięsa królików i dodatku wątróbek i serc gęsi i pozostałego drobiu. Hodowane przez nas zwierzęta dostarczają mięsa, z którego robimy zapas pasztetu na cały rok. Mnożymy króliki w dwóch turach. I w dwóch turach wykonujemy pasztety. Wątróbki i serca zbieramy każdorazowo przy uboju drobiu i mrozimy. Potrzebę ilości wyciągamy, gdy zajdzie potrzeba.

Mięso dzielimy, gotujemy z warzywami.


Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie zrobiła tego na piecu. Mięso zmieściło się w 5 garnkach. Gotowanie tego na gazie jest dla mnie mało ekonomiczne, a przy okazji gotowania ogrzałam dom. I w szabaśniku upiekłam kaczkę na obiad.


Obieramy mięso z kości. Wątróbki parzymy. Dodajemy także parzony boczek. Wszystko mielimy. Przyprawiamy solą, pieprzem, majerankiem i gałką muszkatołową (całą gałkę trzemy).


Dodajemy także jajka i smalec gęsi, a jeśli nie mamy takiego, to dowolny inny. Aby zrobić pasztet smarowany, gotujemy 2-3 łyżki kaszy manny na wywarze, który powstał z gotowania mięsa i stopniowo dodajemy do gotowego pasztetu, samemu oceniając, jaki efekt chcemy osiągnąć.

Pasztet nakładamy do foremek lub słoików. Pasztet w foremkach piekłam także w szabaśniku. Pasztet w słoikach gotowałam w garnkach przez 3 dni po 1 godzinie - tzw tyndalizacja. W tym procesie trzeba pamiętać o podłożeniu pod słoiki ściereczki.




Komentarze

Anonimowy pisze…
Cudownie!!!

Popularne posty z tego bloga

Urlop dla całej rodziny za 2000

 Post w trakcie tworzenia i będzie uzupełniany aż do powrotu do domu. Kolejny rodzinny wyjazd. Tym razem do zwiedzenia urocze i znane mi już zakamarki Niemiec - Berlin i okolice, szczególnie interesuje nas woda. Przecież mieszkamy w górach. Następnie Spreewald. To będzie już trzeci raz w tej okolicy. Niemiecka Wenecja jest cudna. To piękne miejsce z siecią odnóg wielkiej rzeki Spreewy, która tworzy liczne kanały.  Zaplanowaliśmy na urlop kwotę 2000 zł.  Rachunki zbieramy i będziemy je liczyć. Będziemy mieszkać u niemieckich znajomych, którzy zatrzymują się u nas każdego roku bezpłatnie - zaczęli przyjeżdżać do nas jeszcze w latach osiemdziesiątych. Zawsze wtedy wspólnie gotujemy i tworzymy posiłki z tego co każde z nas wyhodowało, więc są to wyjazdy niskobudżetowe. Dotarliśmy pięknie na miejsce.  Wcześniej przygotowaliśmy się do tego, aby koszty były niskie Przygotowaliśmy znajomym trochę naszych produktów. Są to głównie sałatki i sery oraz nasze jajka. Dla siebie ma...

Piękne błyszczące liście kwiatów

 Moja chrzestna zawsze miała wybitnie zadbane rośliny. Wydawały się być, jak z katalogu.  Zdradziła mi jak dbać prostym domowym sposobem o nabłyszczenie roślin.   Poniżej fikus przed nabłyszczeniem. A poniżej już po szybkim zabiegu. A poniżej w trakcie zabiegu. Cześć liści jeszcze nie "zrobiona" Różnica jest olbrzymia.  A do zabiegu potrzeba starego, najlepiej zgniłego i śmierdzącego..... Banana. Serio. Kilka cm owocu zawijamy w gazik i smarujemy nim rośliny. Powodzenia. 

Spreewald. Ostatni dzień w Niemczech

 Spreewald, to miejsce, które po raz pierwszy odwiedziłam 20 lat temu. Zaraz po maturze. Miejsce nazywane niemiecką Wenecją. Sprewa to rzeka, która w tym miejscu tworzy sieć rozgałęzień, dających połączenia lokalne, niczym ulice. Poruszanie się odbywa się na łodziach i ścieżkach rowerowych. Na swojej trasie spotkaliśmy tylko kilka kajaków. Za wynajęcie zapłaciliśmy 50 euro dla naszej rodziny. Spreewald w zimie zamienia się w tor lodowy, na którym ludzie jeżdżą na łyżwach. Ale Spreewald, to przede wszystkim najlepsze ogórki i dynie w Niemczech.  Można nawet spotkać bombki choinkowe w kształcie ogórka  Gurken sind überall. Do tego stopnia, że zjadłam także loda o smaku świeżych ogórków. Co ciekawe. Wygląda na to, że cały handel lodami w Niemczech odbywa się poza podatkiem. To ostatni dzień naszego pobytu i nie otrzymaliśmy ani jednego paragonu za lody. Nawet w McDonald's w Berlinie. Ostateczne rozliczenie wyjazdu znajdzie się ostatniego sierpnia w poście  Wyjazdu na ur...