Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2024

W piecu napalimy.

 Dzisiaj nadszedł dzień, w którym uruchomiliśmy ogrzewanie. Oczywiście ogrzewanie naszymi rękoma.  Nie po to zbieraliśmy wszystkie gałązki z całego roku (ba nawet choinki świąteczne naszych najemców) i je suszyliśmy, by nie oszczędzać, kiedy jeszcze można. W ruch poszły wiadra i woda deszczowa wlana do garnków 5 i 10 litrowych.  W garnkach grzałam wodę i nosiłam do beczki w szklarni. Na zewnątrz przez większą część nocy ma być 1 stopień. Patrząc jednak na niebo, myślę, że zrobi się biało. A w mojej szklarni rośnie figa, mały arbuz, pomidory, ogórki i papryka, dlatego 70 litrów gorącej wody w beczce, powinno załatwić sprawę. Zobaczymy.  Kiedy już udało się napełnić beczkę, garnki znowu się napełniły. Zawsze takie garnki wstawiam do pokoju dzieci. To takie gorące grzejniki. Oczywiście trochę pracy i noszenia przy tym jest, ale bezrachunkowe....  Temperatura startowa pokoi. Zdjęcie z godziny 17.40 Temperatura, którą się udało osiągnąć 5 godzin póżniej  My jest...

Czosnek w nowym wydaniu

Każdego roku sadzimy czosnek. To niedużo pracy. Może i niedużo oszczędności. Ale wiem, że czosnek tez jest wspomagany środkami ochrony roślin, bo może być niszczony przez wiele szkodników (w co trudno uwierzyć), Np. wołek czosnkowy, śmietka cebulanka, może dochodzić do fuzaryjnej zgnilizny czosnku, czy nicień czosnkowy, czy biała zgnilizna czosnku. Myślę, że chorób można doszukać się więcej. Wiem jedno. Ja swojego czosnku nie pryskam.  W ubiegłym roku również opisywałam czosnek POD TYM WPISEM , wyliczając wtedy ile zaoszczędziłam i jak zużywałam roślinę.  W tym roku, prócz starych praktyk, zdecydowałam się na zrobienie czosnku granulowanego bez dodatków. Polecam, bo wyszedł wybitnie aromatyczny. Najpierw starłam ząbki czosnku i rozłożyłam na desce do krojenia, aby mógł wyschnąć. Kiedy czosnek podsychał, starałam się stopniowo go obracać, rozrywać, a gdy wysechł, utarłam go w moździerzu. Fajnie mieć taki czosnkowy pył. Świetnie się spisuje, gdy chcę doprawić grzanki do zupy, cz...

Marynuj mięso.

 Zdarza mi się czasem zjeść u kogoś i wiele osób przyprawia mięso w małej ilości tuż przed smażeniem. I wtedy czuć, że czegoś brakuje. Mój wujek nawet mówi, że czuje smak pierza.  Jak marynujemy mięso? Dowolnie.  Podstawą baraniny i drobiu jest czosnek. Reszta to fantazja. Zacznę od tego, że to coś żółtego w misce to nie jest żółtko jajka, tylko smalec z kury, o którym pisałam  Wczoraj Mieszanka ziół i przypraw, jaką zastosowałam to curry, szczypta cynamonu, przyprawa indyjska od koleżanki, ale równie dobrze może być mieszanka np do kurczaka pieczonego, lub coś w tym stylu.  Miskę wkładam do kąpieli wodnej żeby smalec się roztopił i mieszam wszystko. Dodaje sól i nacieram pokrojone kawałki kurczaka.  Takie mięso przygotowujemy przynajmniej 2 godziny przed smażeniem. Najlepiej gdy takie mięso zostawimy w lodówce dzień, a nawet dwa wcześniej. Jeśli mrozimy mięso, też najlepiej zamrozić mięso marynowane. Kiedy będzie się rozmrażać, od razu łapie aromat przypra...

Oszczędzanie, na zmianę pogody

 Brzmi jak świrowanie na wiatr halny, ale nie o to chodzi.  Idzie kiepska pogoda. Nawet jednej nocy ma być zero stopni. Temperatura spadnie.  Wyraźnie się ochłodzi. Dlatego, żeby oszczędzać energię, tak aby zgromadzony zapas wystarczył mi na zimę (a tą już mam z nadprodukcji opłaconą), korzystałam ze słonecznego dnia i wyprałam wszystko co się dało.  Muszę zadbać jeszcze o dogrzanie szklarni. Najpewniej będę grzać wodę deszczowa na piecu i wstawię beczkę na wodę do szklarni. Owoców jest zbyt dużo, by ryzykować podgrzewanie świeczkami. Aby nie uruchamiać ogrzewania z pompy ciepła, przy domu już mamy zgromadzone drewno i będziemy palić w naszym piecu. Jeszcze dzisiaj przed deszczem zrobimy zapas w domu i na ganku.  Wczoraj, korzystając ze słońca i darmowej energii z paneli, upiekłam ciasta na zapas, by później nie robić tego z płatnego prądu. Wczoraj był dzień na wysokich obrotach. Ale cieszę się, bo ostatecznie będzie to miało duży wydźwięk finansowy.  Ciast...

Czy jedna kura może dać kostkę smalcu?

 Owszem może. Nawet więcej. Dobrze i zdrowo karmiony drób daje piękny żółty smalec.  A starsza kura lubi się upaść. Szczególnie jeśli ma dostęp do zdrowego jedzenia. Po zabiciu, ciężko było opróżnić wnętrzności, ze względu na fałdy tłuszczu. Ostatecznie (oczywiście po wyzerowaniu szklanek) na wadze pojawiło się 309g smalcu. Kolor niesamowity. Dodam jeszcze później zdjęcie, kiedy smalec stężeje. A jak wykorzystuje smalec opisywałam TUTAJ   Chociaż kusi mnie by upiec paluszki rumuńskie. ☺️ Wspominałam o nich we wpisie  Ciasta z szabaśnika

Szybkie zbiory przed ochłodzeniem

 Dzisiaj jeszcze szybko zebrałam znaczną ilość owoców i warzyw, tak by ulżyć krzakom i ochronić owoce przed zarazami, które po zmianie pogody mogą się pojawić. Nawet załapaliśmy się na jedną truskawkę No i szybki koktajl z zsiadłego mleka i z zebranych owoców, bo zawsze mile widziana jest jakaś zdrowa przekąska.

Bezpłatne korepetycje. Oczywiście.

 Tak, można mieć bezpłatne korki. Jeśli się myśli i działa wspólnie, wiele można.  Zasady są proste. Zbieramy się w kilka rodzin do kupy i każdy z nas daje co może. Ja mogę dać matematykę i chemię. A moje sąsiadki np. język polski. W ten sposób ogarniamy dzieci hurtowo.  W mojej okolicy korki indywidualne to 120 zł matematyka, 80 zł angielski, 70 zł polski, chemia 80-120 zł. Tak więc działając trochę jak rodzice prowadzący edukację domową, zwyczajnie bierzemy się do życia i oszczędzania. Bez marudzenia, trzeba z siebie trochę wycisnąć.  O korkach piszę przez nadchodzące egzaminy. Ale realnie przeraża mnie fakt, że są dzieci w klasie córki, mające ponad 10 h korepetycji tygodniowo. I osobiście system edukacji jest mi nie po drodze, bo nauka nauką, a późniejsze ogarnięcie życia, wygląda inaczej. 

Turbo oszczędzanie i zakup drugiego samochodu z salonu, w ciągu roku

 Po co tak oszczędzać. No po co. "Grosik do grosza i będzie kokosza".  Tym razem opiszę odnośnik - samochód. I dlaczego kupowanie samochodu od handlarza to loteria.  Nawet mieliśmy taki pomysł.  Jedno auto, to widoczne gołym okiem poprawki w wielu miejscach. Drugie miejskie auto, bo takie jest nam potrzebne. Handlarz zapewnia, że daje miernik lakieru i są drzwi przerysowane i zrobione. Ale stwierdziłam, że sprawdzam, płacąc za raport 80 zł. Raport jest bezlitosny. Szkoda całkowita.  Dlatego zdecydowaliśmy na zakup auta z salonu.  Samochód testowy z przebiegiem 2100 km.  Co się okazuje. Samochód przeceniony o 5 tysięcy, dzięki znajomościom udało się przecenić o kolejne 2 tysiące no i otrzymujemy pełny bak paliwa. Dodatkowo, już zarejestrowany. Kolejne 200 zł w kieszeni, bo blachy już są. Czy warto było oszczędzać. Zdecydowanie wolę nowy samochód z salonu z gwarancją, niż auto od handlarza....  Jeszcze dociskamy pasa ile się da, ale za miesiąc, dwa,...

W poszukiwaniu tanich rozrywek

 Prócz tych darmowych miło iść też popływać. Ale fajnie byłoby zrobić to w rozsądnych pieniądzach. No i zaczęłam szukać. Okazuje się, że właśnie niedawno nasze termy aquapark wprowadziły promocję  Wynika z tego, że na 1,5h wieczorami możemy korzystać z term w cenie 50 zł za całą rodzinę.  Analiza i poszukiwanie rozwiązań jest ważne, bo za te same usługi, możemy zapłacić różne kwoty. Np. idąc bez karty mieszkańca, w ciągu dnia za ten sam czas, rodzinę zapłacilibyśmy 166 złotych. 

Prezent od wujka, ze złomowiska

 Oczywiście odrestaurowany. Ale ulubiona rodzinna hulajnoga pochodzi ze złomu, została odrestaurowana. Zostały dokupione nowe opony z dętkami.  Chrzestny ma firmę piaskujacą, ale zanim ją założył, uczył się, robiąc takie cudeńska. Ponieważ nie miała deski, na której można stać, została zrobiona z drewna. No i została jeszcze zrobiona mała rybka, osłaniająca rurkę przed dostawaniem się wody. Hulajnoga zawsze budzi duże zainteresowanie, bo drugiej takiej nie ma. Często ktoś w parku pożycza ją na chwilę ☺️ Uwielbiamy prezenty z włożonym sercem, najczęściej niematerialne, ale ten najpewniej zostanie z nami na pokolenia, bo korzysta z niej już drugie dziecko.

Życie oszczędnych nie jest nudne

 Czy można mieć fajną codzienność, jeśli przykręcamy kurek finansowy? Owszem. Właśnie siedzę w parku w czasie przerwy w szkole muzycznej.  Butelki z napojami wzięte z domu. Drożdżówki upieczone na cały tydzień i zamrożone, aby były świeże. Wyciągane na bieżąco i podgrzewane na patelni, smakują jak wyjęte z pieca. Taka opcja sprawia, że nie straszny niespodziewany gość. Córka biega z przyjaciółmi, jeździ na hulajnodze, ćwiczy na siłowni z mamą, czy biega z nią po parku. Czasem czytamy lekturę, czy oglądamy różne rośliny Dęby szypułkowe i bezszypułkowe, a dzisiaj choćby zimowit jesienny Oszczędzanie to nie bieda z nędzą, ale odkładanie pieniędzy na ważne przedsięwzięcia, a w domu oszczędnickich nawet na codzień stoją kwiaty w wazonie.... Darmowe, bo z ogrodu lub łąki 😂 A na ścianach są obrazki, darmowe, ale najpiękniejsze, bo wykonane przez nas. 

Ogród wciąż karmi

 Jesień. Na terenie 3 województw trwa walka z powodzią. Ludzie tracą dobytki swojego życia. W takich chwilach jeszcze bardziej doceniam to, co mogę przenieść z ogrodu i zwyczajnie użyć. Szybka poranna wizyta w szklarni dała mi duże wiadro produktów.  Maleńkie marchewki dorzuciłam do barszczu, ogórki do słoika, większe do sałatki. Pomidory, które zaczynają łapać chociaż trochę koloru, zrywam z kawałkami gałązek, aby dojrzały poza krzakiem. Chce odciążyć krzaki, aby zdążyły z pozostałymi owocami.  To tylko trochę, tego co mamy. Wciąż owocują a właściwie się rozkręcają z owocowaniem maliny.  Podobnie z jeżynami i borówką amerykańską 

Co robię prócz klepania biedy

 No właśnie. Takie pytanie kiedyś padło.  Co ciekawe zadała je osoba, które jest ciężko i często skarży się na finanse.  Po co mi to klepanie biedy. Najważniejsze, żeby mieć dach nad głową bez kredytu. I będę robić wszystko (dalej klepać biedę), żeby pomóc moim dzieciom mieć dach nad głową bez kredytu.  Kolejna ważna sprawa, żeby zabezpieczyć sobie starość. Oczywiście mogę jej nie dożyć. Ale nasze dzieci już nastoletnie mają jeszcze 2 pradziadków. Niedawno miały 4. To oznacza, że mamy szansę na starość. Jeśli jej nie dożyjemy, nasze oszczędności trafią do dzieci, które są już uczone, że oszczędzanie dużo daje. Lekcja z dnia dzisiejszego. Oszczędzanie na przyborach szkolnych, bezmyślnie kupowanych rzeczach, które się ma, brak wykupienia korepetycji, czyli cięższa praca w domu, sprawiły że dzisiaj z zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy, zapisaliśmy dzieci na tygodniową, szkolną wycieczkę do Bułgarii.  Warunkiem wyjazdu są: porządek w pokojach, dbanie o rzeczy i ...

Lista zakupów do szkoły. Tu też oszczędzam.

 Bez pośpiechu.  Matki ruszyły z prędkością światła, aby zakupić rzeczy z list przekazanych przez wychowawczynie klas. Ja na spokojnie wróciłam do domu i sprawdziłam, co mam z ubiegłego roku, co można naprawić, co uzupełnić i co na serio kupić. Tak więc okazało się, że potrzebuję jedynie pasteli suchych.  Niektóre rzeczy z ubiegłorocznej listy wciąż były nietknięte, np kredki świecowe i wyklejanki samoprzylepne. Po przejrzeniu okładek na książki też do kupienia było tylko 5 sztuk. Z oprawiania zeszytów i ćwiczeń rezygnujemy.  Farby plakatowe były zużyte w 1/4, farby wodne użyte tylko raz. Bloki... Zużyte po 2 kartki. Kredki przecież mogą być krótsze. Nawet kleje były z ubiegłego roku. Bloki kolorowe mają po jednej kartce mniej.  To straszne marnotrawstwo.  Co ciekawe znalazłam w Nowym Targu ciekawy sklep, w którym można wiele rzeczy kupić na sztuki, nawet kredki, więc jeśli czegoś brakuje, wcale nie musimy kupować całego opakowania rzeczy.  Czy taka an...

Jesienne ogórki

 W tym roku bardzo ciężko było poradzić sobie z hodowlą ogórków. Najpierw ślimaki, potem choroby. Ale walczę i w końcu mam swoje ogórki, jasne, nie przeazotowane, słodkie, bo podlewane każdego dnia. No i przede wszystkim bez oprysków. Zajadamy się na co dzień, pozostałe kisimy po jednym słoiku. Konserwowe mam jeszcze z ubiegłego roku, podobnie z sałatkami, ale zrobię kilka w najbliższym czasie, bo dojrzewa już papryka w szklarni. W spiżarce przybywają powoli słoiki z ogórkami. Liście czarnej porzeczki rosną w ogrodzie, koper też. Chrzan po drugiej stronie drogi, więc ogórki są za darmo 🤪 

Krwawnik mnie uratował

 Nie teraz, potem, później.  Chyba każdy z nas miewa taki czas.  Gorzej, kiedy ten czas dotyczy zdrowia.  Odkładanie wizyty u lekarza, czasem może skończyć się źle.  Kobiety i ich kobiecość. Przyznam, że czuje się czasem przybita problemami ginekologicznymi w otoczeniu.  Sama po 2 miesiącach krwawienia mniej lub więcej poszłam się zbadać. Lekarka nie stwierdziła nieprawidłowości. I mimo mojej drogi przez zioła, zawsze bądź w kontakcie z lekarzem, bo jesteśmy różne i mamy różne problemy. Serio. Moje miesiączki były dramatyczne, a ilość traconej krwi ogromną. Moje dwie koleżanki już zmierzyły się z czyszczeniem macicy, a jedna z nich już drugi raz. No dla mnie to leczenie objawowe. Zdecydowałam więc, spróbować szukać leczenia przyczynowego.  Zawsze pewna starsza Pani, z którą miałam zaszczyt spędzić część dzieciństwa, mówiła o krwawnika.  Poświęciłam miesiąc na piciu herbaty z krwawnika w połączeniu z braniem witaminy D3 i K2. Po tym czasie intensyw...

Juniperus communis, czyli jałowiec

 Rośnie, owocuje, to i trochę sobie zbiorę. Lubię żuć świeże ziarenko, lubię kiełbasę jałowcową i uwielbiam jałowiec w bigosie. Co ciekawe, kiedy zaczynają się u mnie w domu jakieś dolegliwości najpierw przeszukuję bazy danych (książkowe i internetowe) celem znalezienia naturalnego środka leczniczego i najpierw próbuje tą drogą. Jałowiec również, prócz walorów smakowych ma właściwości lecznicze. Dlatego zawsze staram się mieć zapasy różnych roślin. Najczęściej rośliny suszę, ale także robię z nich nalewki. 

Na jagody we wrześniu i październiku?

 Już po sezonie na jagody (nie wiem skąd taka nazwa borówki czarnej), ale czy na pewno?  Właśnie zjadłam kubek świeżych ze śmietaną i cukrem.  Nie mówię o mrożonych. Tylko o świeżej borówce czarnej, zerwanej z krzaków. Tak. W tym roku borówka właśnie owocuje, bo po wiosennych przymrozkach, które zniszczyły kwiaty, postanowiła zakwitnąć ponownie. Wygląda na to, że jeszcze przez najbliższy miesiąc jest sezon na borówkę. Obecnie, już na wyraźnie jesiennych krzaczkach mamy świeżo zawiązane owoce.  I jest ich bardzo dużo wśród dojrzałych i dojrzewających owoców. Sezon jest spóźniony o ponad 2,5 miesiąca, ale zapowiada się, że będzie dłuższy niż normalnie i nie aż tak obfity w borówki olbrzymy.  Bierzemy co mamy, bo miło podjada. Świeże borówki na jesieni.