Dzisiaj nadszedł dzień, w którym uruchomiliśmy ogrzewanie. Oczywiście ogrzewanie naszymi rękoma.
Nie po to zbieraliśmy wszystkie gałązki z całego roku (ba nawet choinki świąteczne naszych najemców) i je suszyliśmy, by nie oszczędzać, kiedy jeszcze można.
W ruch poszły wiadra i woda deszczowa wlana do garnków 5 i 10 litrowych.
W garnkach grzałam wodę i nosiłam do beczki w szklarni. Na zewnątrz przez większą część nocy ma być 1 stopień. Patrząc jednak na niebo, myślę, że zrobi się biało. A w mojej szklarni rośnie figa, mały arbuz, pomidory, ogórki i papryka, dlatego 70 litrów gorącej wody w beczce, powinno załatwić sprawę. Zobaczymy.
Temperatura startowa pokoi. Zdjęcie z godziny 17.40
Komentarze