W tym roku bardzo ciężko było poradzić sobie z hodowlą ogórków. Najpierw ślimaki, potem choroby. Ale walczę i w końcu mam swoje ogórki, jasne, nie przeazotowane, słodkie, bo podlewane każdego dnia. No i przede wszystkim bez oprysków.
Zajadamy się na co dzień, pozostałe kisimy po jednym słoiku. Konserwowe mam jeszcze z ubiegłego roku, podobnie z sałatkami, ale zrobię kilka w najbliższym czasie, bo dojrzewa już papryka w szklarni.
Komentarze