No właśnie. Takie pytanie kiedyś padło.
Co ciekawe zadała je osoba, które jest ciężko i często skarży się na finanse.
Po co mi to klepanie biedy.
Najważniejsze, żeby mieć dach nad głową bez kredytu. I będę robić wszystko (dalej klepać biedę), żeby pomóc moim dzieciom mieć dach nad głową bez kredytu.
Kolejna ważna sprawa, żeby zabezpieczyć sobie starość. Oczywiście mogę jej nie dożyć. Ale nasze dzieci już nastoletnie mają jeszcze 2 pradziadków. Niedawno miały 4. To oznacza, że mamy szansę na starość. Jeśli jej nie dożyjemy, nasze oszczędności trafią do dzieci, które są już uczone, że oszczędzanie dużo daje.
Lekcja z dnia dzisiejszego. Oszczędzanie na przyborach szkolnych, bezmyślnie kupowanych rzeczach, które się ma, brak wykupienia korepetycji, czyli cięższa praca w domu, sprawiły że dzisiaj z zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy, zapisaliśmy dzieci na tygodniową, szkolną wycieczkę do Bułgarii.
Warunkiem wyjazdu są: porządek w pokojach, dbanie o rzeczy i oszczędzanie kieszonkowego, bo ta kwestia zostaje zrzucona na dzieci (oczywiście starsza dostanie kopertę z pieniędzmi awaryjnymi).
Ta opcja z wyjazdem sprawia, że spragnione podróżowania dzieci, cieszą się na wyjazd i widząc że nie każdy pojedzie (a one we dwie), widzą również sens oszczędzania.
Komentarze
Gadanie o biedowaniu, nie wpędza mnie w smutek, a raczej w większą analizę ekonomiczną, bo wiem, że mogłabym więcej :D
Pozdrowienia z Gór :)