W tym roku nawet nie wiem ile razy wysiewałam dynię. Gdy wzeszła, coś ją zjadało. Ale się udało.
Prowadzę ją w pionie. Wygląda ciekawie. Szczególnie, gdy owoce nabierają koloru. Często wzbudza zainteresowanie spacerujących obok ludzi. Czasem nawet ktoś robi zdjęcia.
Rzeczywiście jest to całkiem przyjemna opcja dla oka, ale przede wszystkim mam małą powierzchnię działki. Po prostu oszczędzam miejsce, szczególnie, że roślina rośnie pod strzechą. Wymaga to częstego podlewania, no ale od czego jest deszczówka.
Dynie stanowią piękną jesienną dekorację, robię z nich ciasto, zupę z dodatkiem gałki muszkatołowej lub przyprawy macis - z kwiatów gałki (skrzętnie przechowuje w zamknięciu odkąd otrzymałam ją w prezencie od znajomych na ślub).
Zimą, zgromadzone dynie stopniowo oddajemy kurom. Szczególnie, kiedy jest mnóstwo śniegu, kury potrzebują zajęcia. Dynia stanowi pożywienie, ale też dobre rozwiązanie na kurzą nudę. Często, gdy kury zbyt długo się nudzą, zaczynają dziobać swojej jajka. To patologiczne zachowanie jest mega trudne do wytępienia, jest jak nałóg, dlatego najlepiej zapobiegać sytuacjom, które mogą je uruchomić.
Komentarze