W moim ogrodzie (szklarni) pojawiła się figa. Co ciekawe, kolega ze szkoły podstawowej przywiózł w góry sadzonki, które świetnie rosły mu w Irlandii. Zachwalał roślinę. Niepozorna, początkowo marna. Postanowiłam o nią zadbać. Przesadziłam, dałam na spodzie drenaż, nawóz od kur i zaczęłam podlewać.
Zaciszne miejsce sprawiło, że zaczęły pojawiać się zdrowe liście. Kolejne i kolejne.
No i tak zajęta walką z problemami w szklarni - brakiem kiełkowania pomidorów i słaby wzrostem papryki, specjalnie się fidze nie przyglądałam. Żyje, to żyje. Podlewać nie zapominałam, ale postanowiłam się jej ostatnio przyjrzeć i z uznaniem stwierdziłam, że ma zawiązki ponad 10 owoców.
Tak wygląda dzisiaj.
Komentarze